czwartek, 1 sierpnia 2024

49. TO, CO NIE POWINNO SIĘ ZDARZYĆ – Daria Darkss

„Kłamałem. Gdy wtedy na ciebie patrzyłem, uświadomiłem sobie, że kiedyś będę stary, siwy i pomarszczony. Kiedy zostaną mi już tylko wspomnienia, będę wracał myślami właśnie do ciebie. Do nas.”

Tamtego lata, kiedy się poznali, chociaż wydawać, by się mogło, że nigdy więcej na siebie nie wpadną, ich historia dopiero się rozpoczynała. Mówi się, że świat potrafi być irytująco mały, kiedy tylko ma ku temu ochotę, a oni właśnie przekonali się, że i w tym powiedzeniu znajduje się ziarenko prawdy. Dla Ivy to miały być ostatnie, beztroskie wakacje tuż przed rozpoczęciem życia na własną rękę, dla Camerona to dzień, jak wiele poprzednim, kiedy jednak ich spojrzenia krzyżują się na rodzinnym obiedzie, oboje czują w kościach zbliżającą się katastrofę. Niezwykle namiętną katastrofę, która miała ponownie spleść ich drogi w pamiętnym uścisku. 

Wspominałam już Wam o tym, że uwielbiam książki, przy czytaniu których miewam wrażenie, jakbym przeniosła się z wygodnej pościeli wprost do starej łodzi z popękanymi deskami, zwiastującymi niezagojone rany, która mknie ku tylko sobie znanym kierunku? „To, co nie powinno się zdarzyć” to pozycja, która gwarantuje Wam niezapomniany rollercoaster wrażeń, ale jednocześnie słowa, które z niej płyną wydają się znajome, jak dotyk materiału ulubionej bluzki na skórze, niby tak oczywisty, a jednak niefrasująco potrzebny. To właśnie ten subtelny komfort, myśl, że historia Ivy i Camerona mogła zdarzyć się każdemu mijanemu przeze mnie na ulicy przechodniowi sprawia, że ta podróż staje się czymś więcej niż stosem nic nieznaczących stron, czymś w kierunku niezwykle intymnego, docierającego w głąb duszy doświadczenia.

Historia Ivy i Camerona jest jak uciążliwy promyk słońca przebijający się przez okulary, rozpraszający, ale i intrygująco przyciągający. Relacja, która tli się między nimi pełna jest bowiem słodkawego napięcia, ale i emocji, które wraz z nowymi rozdziałami nabierają najróżniejszych odsłon, równie wabiących, wyprowadzając czytelnika na coraz to nowsze rozdroża, przy których musi mierzyć się z niebywałym wachlarzem przeżyć. Niejednokrotnie bowiem pod moją skórą tliła się niezmącona ochota, by posłać Camerona do diabła lub pozwolić sobie na upragnioną zemstę i zakopać jego zwłoki gdzieś na obrzeżach opuszczonego miasta, kilka stron dalej jednak w pełni zatracałam własne serce w jego czułych słowach.

„To, co nie powinno się zdarzyć” nie jest pozycją idealną i wymuskaną do ostatniej strony, śmiem nawet twierdzić, że należałoby uszczuplić tę pozycję o co najmniej kilkanaście stron, zdarzają się bowiem momenty, których pominięcie nikomu nie wyrządziłoby większych szkód, a które dziwnym trafem, jakbym na przekór samym sobie, tkwią wśród pozostałych, rozczulających scen, ale przy zetknięciu z pobocznymi wątkami, grzechem byłoby nie przymknąć wobec nich oka, chociaż kreacja przeszłości Ivy, a także wspomnienie jej spotkania z Alice pozostawia we mnie pewne wątpliwości. Nie mogę ukrywać również, że z początku odczuwałam delikatne obiekcie co do kierunku rozwijającej się na przełomie tej lektury akcji, po ostatnio czytanej przeze mnie lekturze motyw spotkania po latach w pewien sposób niebywale mi obrzydł, na szczęście w ostatecznym rozrachunku autorka z tej oto opresji wyszła niebywale obronną ręką. A przewijające się w tle sceny z życia wolontariuszki? Ubawiły mnie do łez!

Historia, którą wysnuła dla nas Daria Darkss nie jest finezyjne doskonała, ale może właśnie w tym tkwi jej niezaprzeczalne piękno? Myślę, że powinniście to sprawdzić sami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz