"Wystarczyło jednak spojrzeć mu w oczy i już wiedziała, że to on, a równocześnie czuła, że teraz stanie się coś strasznego, znacznie gorszego niż tam, na dole. Że nastąpi katastrofa, koniec świata – jego świata i jej."
Luizka jest szalenie specyficzną bohaterką – taką, którą mamy wręcz ochotę udusić za lekkomyślne, momentami naprawdę pobłażliwe zachowanie chociażby wobec własnych rodziców. Bywa irytująca, rozpieszczona i leniwa, ale jej pełna zadzierania nosa postawa mimo wszystko lśni prawdą – pośród codziennych wydarzeń z łatwością możemy bowiem dostrzec, że wychowana w dość obiecujących warunkach niczego nie udaje i od czasu do czasu zaskoczy nawet najbardziej wymagającego czytelnika bystrością. Polubiłam ją jeszcze zanim w jej zachowaniu nastąpiły zaskakujące zmiany, które owszem, również ucieszyły moje oko, jednak jednocześnie dość rozczarowały, gdyż niestety dopadły Luizę z dnia na dzień, w dość wyolbrzymiony sposób.
Rafał z pozoru także jest niesamowicie irytującym gburem, ale z czasem i w jego osobowości możemy dostrzec równie mamiącą prawdę; w obliczu naznaczonej stratą przeszłości, widzimy bowiem, że jest to człowiek, który tęskni, człowiek, który podjął w życiu niejedną złą decyzję, człowiek naznaczony wieloma skazami – i to naprawdę mnie w nim urzekło, chociaż jednocześnie nie sposób byłoby nie zauważyć, że poza suchymi, pozornie nacechowanych zdaniami, niemal jak w udanym streszczeniu, trudno szukać i w jego własnej historii fragmentów, które naprawdę mogłyby dotrzeć w głąb serca.Fabuła miała w sobie wiele intrygujących aspektów – sam pomysł na to w jaki sposób zacieśnić więzi między głównymi bohaterami niesamowicie mnie rozbroił, podobnie zresztą jak gdzieś tam mimochodem wpleciony w tło fragment dotyczący hodowania pszczół, czy wątek mafijny, który chociaż odrobinę przekoloryzowany, mimo wszystko zaskoczył swoją niepozornością – i z początku naprawdę czułam buzujące pod skórą oczekiwanie w związku z jej dalszym rozwojem wydarzeń. Byłam także w stanie uwierzyć w tworzące się między Rafałem i Luizą napięcie, a także w to, że oni naprawdę chcą, ale najzwyczajniej w świecie boją się iść dalej, jednak czym głębiej błądziliśmy wśród ich obaw, tym rzadziej chyliłam się ku stwierdzeniu, że ich naprawdę łączy lub może połączyć coś więcej niż niczym niepodparta płytka namiętność. Chwilę później na dodatek już przeskakiwaliśmy z taktownego flirtu, łagodnie eksponowanego zauroczenia, do bezbarwnie nabudowanego uczucia przez co, gdy do gry wkroczyły wydarzenia, które w jasny sposób miały nakreślić przyszłość, nie byłam w stanie utożsamić się z towarzyszącymi im emocjami.
Ostatecznie czuję się trochę wręcz oszukana, bo naprawdę widziałam w tej historii ogromny potencjał, gdy tymczasem z wielkim oporem przebrnęłam przez jej początek, a przy jej końcu z kolei znów zabrakło mi jakichkolwiek uczuć. Chciałam płakać wraz z Luizą, chciałam dzielić ciążące na ramionach obawy z Rafałem, a także wraz z nimi wierzyć, że gdzieś tam czeka na nich piękna, wspólna przyszłość; tymczasem poza ogólną sympatią do bohaterów, nie poczułam nic.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Jaguar.
Do książek autorki mnie jakoś nie ciągnie, do tej też, w czym utwierdziła mnie Twoja opinia :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki i raczej czytając Twoją recenzję, szybko to się nie zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że zostałaś oszukana przez książkę. Nienawidzę tego uczucia. Zdecydowanie bardziej wolę się nie nastawiać dobrze i po prostu przeczytać średniaczka, niż myśleć, że historia będzie świetna, a wychodzi, co wychodzi. Na razie spasuję i raczej sięgnę po coś innego. :)
OdpowiedzUsuń